niedziela, 13 lipca 2014

Prolog


16 lat wcześniej
Siedziała w swoim pokoju. Jak zwykle o tej porze czekała na swojego nauczyciela. Przyszedł punktualnie. Jak zawsze. Zaczęli lekcje.Wykonywała wszystko tak, jak jej kazał, albowiem wiedziała, że potknięcie będzie ją wiele kosztowało.
Bała się. Zawsze się bała. Nie pamięta dnia kiedy nie czułaby tego. Strach towarzyszył jej od zawsze. Kiedy w dzień drżała z przerażenia przed otaczającymi ją ludźmi miała nadzieję, że w nocy w krainie sennych marzeń będzie inaczej. Jednak myliła się. Kiedy tylko zasypiała jej umysł pogrążał się w koszmarach. Niczym nie różniących się od jej codziennego życia, jak doszła do wniosku, gorzej nie będzie.
 - Czy ty mnie słuchasz!? - spojrzała na swojego opiekuna.
 - Tak proszę pana.
 - To zabawne, bo przed chwilą powiedziałem abyś powtórzyła piętnasty wers, powtórzyłaś piąty.. - spojrzał na nią i uśmiechnął się szkaradnie.Wiedziała, że ją prowokuje. Kazał powtórzyć piąty wers, nie myliła się. Zawsze to robił. Miał wielką satysfakcję, widząc jak przyjmuje karę. On tu był panem, on wyznaczał zasady. A kiedy chciałaby się z nim kłócić kto ma racje, przegrałaby. Za każdy błąd miał prawo uderzyć ją. A nawet musiał to zrobić. Takie dostał wytyczne od jej ojca. Czekała, aż wymierzy jej siarczysty policzek. Jednakże do głowy przyszedł jej szalony pomysł. W chwili głupoty, zapewne inni nazwali by to odwagą, poczuła że powinna walczyć o swoje, przecież nie może być bita za każdym razem, gdy wykona coś dobrze!
 - Zrobiłam to, o co pan prosił! Mam rację! Powiedział pan piąty! Jestem tego pewna!
Nie czekał czy ma coś jeszcze do powiedzenia. Uderzył ją. Mocno, szybko. Jej policzek zapłoną czerwienią i zlewał się z kolorem jej włosów. Intuicyjnie chwyciła się za niego, a w jej oczach stanęły łzy, które potoczyły się po jej twarzy. Spojrzała na niego. Marszczył brwi, jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili zdjął marynarkę i położył na krześle. Podszedł do niej, chwycił za włosy i postawił na nogi. Zerwał z niej ubranie i rzucił ją na łóżko. Już kiedyś też to zrobił. Na samym początku, jak jeszcze nie potrafiła panować nad językiem. Tak jak się obawiała staną za nią w dłoni dzierżąc bicz. Jej ojciec wręczał go każdemu nauczycielowi, a nawet służbie. Karanie jej sprawiało wszystkim wielką radość.
Uderzył ją raz, drugi, trzeci. Jej krzyki przeplatały się z obłąkańczym śmiechem nauczyciela. Osoby, która powinna dbać o jej bezpieczeństwo.

6 lat wcześniej
Ubrana w przepiękną kreacje, chodziła między gośćmi i ich zabawiała. Tak jak ojciec jej kazał. Każda dziewczyna marzyła o mieszkaniu w pałacu, strojeniu się w różnobarwne suknie oraz spędzaniu czasu na przyjęciach. Każda, albo chociaż większość. Ale nie ona. Chciałaby się stąd wyrwać. Uciec i nie wracać. Ale nie mogła. Gdyby jej się nie udało, kara jaka a nią by czekała.... Nawet nie chciała sobie wyobrażać, co jej rodzicom strzeliłoby do głowy.
Ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy podeszła do gościa, na którego miała zwracać szczególną uwagę. Jej ojcu zależało na dobrym wrażeniu. Od tego jakie wrażenie wywrze na Kotobukim zależą interesy firmy.
Przysłuchiwała się rozmowie. Cały czas się uśmiechając i co jakiś czas wybuchając śmiechem. Parę razy przytaknęła. Chciała aby to się skończyło.
Ichiya Vandalaky Kotobuki był niskim i grubym mężczyzną o płomiennorudych włosach. Najdziwniejsza w jego wyglądzie była twarz. Mocno zarysowana szczęka oraz kości policzkowe. Wielki nochal i małe świńskie oczka. W myślach przezywała go...
 - Gremlin...
 - Co? - Zebrani przy niej goście wpatrywali się w nią. Ojciec mordował ją wzrokiem. Wiedziała, że jak tylko przyjęcie się skończy zostanie ukarana.
 - Jja przepraszam! Zamyśliłam się! Nie chciałam!
 - Nie szkodzi... - Mimo wypowiedzianych słów wpatrywał się w nią intensywnie. Pod wpływem jego spojrzenia zaczęła się czuć nieswojo. Spuściła wzrok i wpatrywała się w czubki swoich butów.
Niedługo po incydencie nadarzyła się okazja do ucieczki, co też z chęcią wykonała.
Mijając zebranych gości udała się do swojego pokoju.
Po kilku godzinach uczestnicy przyjęcia zaczęli opuszczać dom. Obawiała się nadejścia swojego ojca. Obraziła ich gościa, a potem uciekła. Czeka ją bolesna kara.
Nie myliła się. Niedługo potem do jej pokoju wszedł ojciec, a z nim Kotobuki. Zdziwiła się na widok gościa, ale wszystko ułożyło się w jej głowie. Kto powinien wymierzyć kare? Oczywiście ten, którego obraziła.
Bez zbędnych słów wzięli się do pracy. A raczej sam Ichiya. Jej ojciec usiadł na krześle w kącie i tylko spoglądał.
Rudowłosy wykręcił boleśnie jej ręce. Zaczął ją dotykać. Czuła jego oddech na karku. Macał ją. Chciała walczyć. Ale po co? Będzie jeszcze bardziej bolało. Wołać o pomoc? Do kogo!? Nikt jej nie pomoże! Zdarł z niej ubrania i rzucił ją na łóżko. Bawił się jej piersiami, dotykał brzucha oraz pieścił ją w najintymniejszych częściach ciała. Jego dotyk sprawiał jej ból. Nawet nie starał się powstrzymywać. Wiedziała, że jutro na jej ciele pojawi się wiele nowych siniaków. Ichiya wszedł w nią. Zacisnęła oczy i skierowała twarz w bok. Po chwili uchyliła powieki. Spojrzała na ojca, który przypatrywał się tej sytuacji ze stoickim spokojem. Jeszcze parę lat temu pewnie zwróciłaby się do niego o pomoc, ale teraz. Nic i nikt jej nie pomoże. A więc kto ocali ją przed tymi potworami? Czy kiedykolwiek zazna spokoju? Szczęścia? Jej serce krzyczało o pomoc, umysł jak gdyby zaczął się przyzwyczajać do takiego życia. W końcu to nie pierwszy raz gdy jest wykorzystywana seksualnie. Ojciec. Jego znajomi. Służący. Co za różnica?

5 lat wcześniej
Stała przed ojcem. Znowu to zrobiła. Dlaczego nie mogła siedzieć cicho? Dlaczego do cholery nie mogła się zamknąć? Musiała. Musiała kwestionować jego zdanie. Wyrwało jej się, ale ojciec nie zwracał uwagi na okoliczności tylko na fakty. Faktem było, że podważyła jego racje.
 - Ty gówniaro! Kiedy się nauczysz? A może to lubisz? Co!? Lubisz jak cię karze? Podnieca cię to? Ty suko!
Podniósł rękę z zamiarem uderzenia jej. Zawsze to robił. Najpierw uderzał w twarz, potem bił ją gdy upadała, a następnie gwałcił. Zawsze to samo. Czuła się jak lalka. Lata takiego traktowania wypruły ją z emocji. Ale dziś. Dziś czuła, że może się to zmienić. Ucieknie czy zginie? Postanowiła postawić na szali swoje nędzne życie. W przypływie odwagi chwyciła zbliżającą się dłoń ojca.
 - To już się robi nudne ojcze. Powiedziała i spojrzała mu w twarz. Teraz. Teraz powie to co dusiła w sobie przez te siedemnaście lat. - Możesz o tym nie wiedzieć, ale jestem człowiekiem. Człowiekiem nie szmatą! Za co sobie zasłużyłam na takie traktowanie!? Robiłam wszystko co kazaliście! Ufałam wam! Byłam głupia, ale byłam dzieckiem! Dziecko ufa swoim rodzicom! A wy to wykorzystaliście! Wykorzystaliście zaufanie, jak i mnie samą. Mam tego dosyć. Niczym lalka pozwalałam abyście robili ze mną co tylko chcecie! Ale koniec tego!
Ojciec nawet nie starał się jej słuchać. Uderzył ją. Zachwiała się i upadła. Jakby całą wcześniejsza odwaga się z niej ulotniła, zaczęła uciekać od ojca. Odsuwała się tak długo, aż nie poczuła oporu za plecami. Oparła się o szafę. Nie mogła nigdzie uciec. Jej ojciec wyjął nóż z kieszeni i podszedł do niej. Uklęknął przed nią i chwycił za włosy. Pociągnął jej głowę do tyłu i zrobił nacięcie przy uchu. Po chwili z rany zaczęła sączyć się krew.
 - Jesteś taka piękna...szepnął do niej. Szkoda, że muszę cię zabić. Ale to twoja wina... Zrobiłaś się za pyskata.
Nożem zaczął się bawić w jej sukience. Zahaczył o materiał i jednym ruchem je rozciął. Jego oczy wpatrywały się w jej piersi zasłonięte teraz jedynie cienkim materiałem biustonosza. Pociągnął ją mocniej za włosy, a jej ciało wygięło się w łuk. Odłożył nóż i zaczął się do niej dobierać.
Szok zaczął jej mijać, podjęła walkę. Skoro i tak zginie to co ma do stracenia? Uderzała to w niego, to odbijając się w szafę. Szamotała się starając uwolnić włosy z jego uścisku. Zdenerwował się. Chwycił ją i z całej siły rzucił na mebel za nią. Zabrakło jej tchu i zrobiło jej się na chwilę ciemno przed oczyma.
Szafa, już i tak niebezpiecznie się chybocząca, teraz kiwała się coraz mocniej. Z jej góry zaczęło coś spadać. Ojciec chwycił z powrotem nóż i uniósł go. Zaczęła go strasznie irytować. Zamknęła oczy czekając na koniec. Jednak koniec nie nadszedł. Podniosła rękę do twarzy i starła z niej coś lepkiego. Otwarła oczy i zobaczyła na dłoniach krew. Przeraziła się. Ale nie czułą aby była ranna. Spojrzała na ojca. To co zobaczyła... Nie poruszyło jej. Martwe oczy jej rodzica pustym spojrzeniem wpatrywały się w jakiś punkt nad nią. Odsunęła się od niego. Wstała i obeszła go. W jego czaszce utkwił metalowy pręt. Pewnie zapomniano o nim po urządzeniu pokoju. O ironio. Tyle razy w tym pokoju była katowana. Nie miała jak się bronić. A broń leżała tak blisko niej!
Sięgnęła po upuszczony przez ojca nóż.
 - Co tu się... O mój Boże! - Odwróciła się w kierunku drzwi. Stała w nich jej matka. Ze zwłok męża przeniosła spojrzenie na córkę oraz na nóż w jej dłoni. Zaczęła się cofać. Dziewczyna instynktownie podążyła za matką.
 - Ty suko! Niewdzięcznico! Daliśmy ci życie!
Jej matka stanęła przy stoliczku w korytarzu. Córka zatrzymała się nie daleko niej.
 - Życie...? - szepnęła. Po czym dodała głośniej. - To co mi robiliście nazywasz życiem!? Moje nadzieje, mój duch, wiara.... One dawno już umarły! Jesteście popieprzonymi potworami! Kto normalny molestuje córkę? Kto ją krzywdzi i wykorzystuje? Wiesz co czułam jak zobaczyłam go martwego? Ulgę! Pieprzoną ulgę! Że już więcej mnie nie dotknie! - po jej policzkach płynęły łzy. Z emocji nie mogła zapanować nad ciałem. Trzęsła się, kipiała... strachem? gniewem?
Jej matka wykorzystała sytuacje i wyjęła zza pleców pistolet, lufę skierowała w córkę. Nacisnęła spust. Na szczęście chybiła. Dziewczyna wykorzystała okazje i podbiegła do matki wbijając jej nóż w serce.
 - Spłoniesz w piekle... - wycharczała kobieta, a życie się z niej ulotniło.
 - Piekło? Gorzej niż tu być nie może. Szepnęła, przekręciła nóż i wyjęła go. Martwe ciało jej matki upadło z łoskotem na podłogę. Zobaczyła na schodach służącą. Szybko zawróciła i zniknęła za ścianą.
- Nazywałam was potworem, ale czy zabijając sama się mi, nie stałam? - spytała samą siebie. Usłyszała odgłosy syreny policyjnej.
Uciec? Czy zostać?
Odwróciła się i pobiegła przed siebie.

3 lata wcześniej
Siedzi nad brzegiem już kilka godzin. Łzy spływają jej po twarzy.
 - Kim jestem? Dlaczego?
Zadręcza się tymi pytaniami. Przyszła tutaj przemyśleć swoje życie. Odkąd uciekła po zabójstwie swoich rodziców minęły dwa lata. Dwa lata żyła w ukryciu, kradnąc oraz zabijając. Czy tak musiało potoczyć się jej życie? Ale przecież. Matka mogła ją zabić, dlaczego więc los pozwolił jej przeżyć? Aby dalej przeżywała istne piekło na ziemi? Jestem potworem.
Nagle jej przemyślenia przerywa jakiś szelest w oddali. Te dwa lata pozwoliły jej wyćwiczyć niezbędne do pracy złodzieja i mordercy instynkty. Jednym z nich było reagowanie na chociaż najmniejszy szmer. Spojrzała w kierunku z którego on doszedł i zobaczyła niską postać zbliżającą się do niej. Chwyciła swoją katanę, ale nim zdążyła ją wyjąc tajemnicza postać powiedziała.
 - Nie przyszedłem tutaj z tobą walczyć. Schowaj broń, ja swojej również nie mam.
Podszedł do niej bliżej i teraz mogła się mu przyjrzeć. Był niski. Gdyby nie zmarszczki i i jego wygląd ze wzrostu można by go było wziąć za dziecko. Środek głowy miał łysy, tylko po bokach pozostały ślady, że kiedyś miał włosy. Z biegiem lat straciły swój kolor i teraz były siwe. Nad jego górną wargą rozciągał się tego samego koloru wąsy. Jego ciemne oczy wpatrywały się w nią. Biła od niego aura, której nie można opisać. Temu człowiekowi po prostu się ufało.
 - Jakbyś miała się opisać jednym słowem jak by ono brzmiało? - zapytał
 -  Potwór. - odparła bez zastanowienia.
 - Ktoś kto czerpie satysfakcje z krzywd innych jest potworem, ktoś kogo nie obchodzą konsekwencje popełnionych morderstw jest potworem. Ale ty. Ty nim nie jesteś. Zmierzasz do tego, ale jeszcze możesz to zmienić. Wybór należy do ciebie. Chcesz stać się przerażającym potworem czy olśniewającą wróżką? Nie uciekniesz od przeszłości, ale czy jest sens marnować sobie przyszłość? Chodź ze mną a pokaże ci, że nie na każdym kroku czeka ból i rozpacz. Chodź a dowiesz się czym jest przyjaźń, miłość i lojalność. Zmień swoje przeznaczenie. Jestem Makarov Dreyar, dyrektor ośrodka wychowawczego Fairy Tail. Erzo, skusisz się odmienić swoje życie na lepsze?

9 komentarzy:

  1. Wow
    Mai: Hmm Ośrodek wychowawczy...
    Fairy tail?
    Mai: Nigdy bym na coś takiego nie wpadła....
    Ja też...
    Mai: Przeszłość Erzy...
    Jest taka...
    Mai: Okrutna...
    Potworna...
    Mai: Ojciec czerpiący zadowolenie z katowania...
    I gwałcenia własnej córki?
    Mai i Neko: POTWÓR
    Duszpa z niego by była ochydna...
    Mai: Neko...
    No co? Ciekawi mnie jak smakuje zupa z dusz...
    Mai: Dziewczyno ty się lecz...
    Mówisz jak moja mama ... ._.
    Mai: To potwierdza, że powinnaś się leczyć.
    Wiem... Dobra wracając do opowiadania. Matka Erzy jest okropna.
    Mai: Chcieć zabić własne dziecko?
    OKRUTNE. Chociaż no Erza poczuła ulgę, gdy zmarł jej ojciec...
    Mai: Cóż się dziwić? W końcu nie był on zbyt dobry...
    Tsaa... Przez te @%##%@% Erza stała się morderczynią i złodziejem ._.
    Mai: Smuteczek ;_;
    Ogólnie fajnie piszesz i...
    Mai: Przesyłamy kontenery weny...
    Oraz czekamy na rozdział.

    Pozdro Neko Echia i Mai Musicrose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękować! Miło było przeczytać taki rozkminiający komentarz >.< Szczerze powiem to nie wiem dlaczego jej rodzice mi wyszli tacy okrutni... Taka wena tak jest, ale się domyślam dlaczego xD Ma to po prostu nieć jakiś poważniejszy wkład w jej psychikę później :D Gadam od rzeczy...
      Nevermind xD Dziękuję, dziękuję i zabieram się na wymyślanie dalszego ciągu ^^

      Usuń
  2. Hmmm... Coś mi się tu nie zgadza ... Napisałaś, że 16 lat wcześniej, ale podejrzewam, że Erza musiała mieć wtedy przynajmniej 3 może 4 lata. Tylko, że wtedy miałaby koło 20 lat, co wyklucza możliwość przyjęcia do ośrodka dla młodzieży. Poza tym prolog bardzo mi się podoba i myślę, że zostanę stałą czytelniczką. Z niecierpliwością czekam na rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... faktycznie mój błąd xD Ujawnię, że Erza w chwili obecnej ma 21 lat, więc pełnoletność osiągnęła będąc w ośrodku zaledwie parę miesięcy, ale! Coś wykombinuje i się będzie pojawiać xD Bądź co bądź to opowiadanie o ośrodku i o Erzie xD
      Dziękować za komentarz^^ Jaka radość mnie wzięła jak zobaczyłam, że ktoś napisał :D

      Usuń
  3. Hmm... "Ośrodek wychowawczy Fairy Tail"... Jak to ładnie brzmi :D
    Lubię czasem poczytać takie patologiczne historie, więc stwierdziłam, że pewnie mi się tu spodoba :3 No i się nie myliłam, mimo że na razie masz tylko prolog ;D
    Biedna Erza. Miała całe życie (pardon za niezbyt ładne słówko w moim pierwszym komentarzu tutaj xD) przesrane, po prostu. Ale teraz będzie już lepiej! A w zasadzie już jest, skoro Makarov przyszedł do niej 3 lata przed rozpoczęciem właściwej akcji (mogę tak to ująć?)! C:
    Jednakże od strony bardziej... technicznej: widziałam parę literówek (na przykład: "przyszedł punktualnie." - wielka litera, bo nowe zdanie; "Miał wielką satysfakcje widząc jak przyjmuje kare." - tutaj dwa ogonki - "satysfakcję" i "karę", swoją drogą jeszcze przecinek przed "widząc"; "-Zrobiłam to o co pan prosił! Mam racje!" - znów ogonek, "rację" i znów przecinek - przed "o co") i interpunkcja troszkę szwankuje (przykłady wyżej, ale też chociażby: twoje zdanie: "Wykonywała wszystko tak jak jej kazał, albowiem wiedziała że potknięcie będzie ją wiele kosztowało.", poprawione: "Wykonywała wszystko tak, jak jej kazał, albowiem wiedziała, że potknięcie będzie ją wiele kosztowało."). Poza tym zapis dialogów:
    "-Jakbyś miała się opisać jednym słowem jak by ono brzmiało?-zapytał
    -Potwór. Odparła bez zastanowienia." - pierwsza wypowiedź dobrze (choć niektórzy mogliby się przyczepić, żebyś robiła spacje po i przed myślnikami), a przy drugiej już tego myślnika zabrakło. Poza tym są jeszcze jakieś zasady przy zapisywaniu, ale w tym już ci nie pomogę, bo sama mam z tym małe problemy. Zresztą, to już szczegół ;)
    No i ten wiek, jak wyżej już zauważyła Mira, ale skoro coś wykombinujesz, to spoko.
    Więc ogólnie radziłabym przeczytać jeszcze raz tekst i poprawić literówki oraz powstawiać przecinki albo po prostu znaleźć betę.
    W każdym razie na pewno tu wrócę, więc czekam na nowy, pierwszy rozdział i przesyłam mnóstwo weny! ;)
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również lubię czytać patologiczne historię ^^ A jak jeszcze mają w sobie sporą dawkę humoru to tym bardziej xD
      Dziękuję za wytknięcie mi tych wszystkich błędów. Z gramatyką zawsze mam problemy... A co do ogonków. Wina dwóch rzeczy. Nowej klawiatury, cholernie dziwny rozkład klawiszy ;_; oraz tego, że ową notkę pisałam całościowo w nocy ^^ Ale już zabieram się do poprawy :D
      Co do dialogów... fakt mam dylemat wstawić spacje przed czy po? Więc często zapominam w ogóle wstawić xD
      Dziękuję za miłe słowa :) Rozdział powinien niedługo się pojawić. Maksymalnie trzy-cztery dni ^^

      Usuń
  4. Awwwwwww.....
    Chciałabym trafić do takiego ośrodka.
    Już mi się podoba.
    Sam pomysł z przeszłością Erzy SUUUUUUUUUPER.
    Chociaż...... nie dla niej.
    Patola <3 Kocham takie historyjki ^^
    Co z niego za ojciec. Nie rozumiem.... Zabić !!!!!!!
    Dobrze że zmarł.
    Matka też była straszna, ale no cóż.
    Nikt sobie rodziców nie wybiera.
    Rozwala mnie fakt, że ona była w stanie kraść i mordować.
    ;-; Zupełnie inna Erza.
    Kocham cię za to.
    Mam nadzieję, że nadal będziesz pisać tak wspaniałe rozdziały. Czekam na ciąg dalszy. Ślę wenę ^^ I zapraszam do mnie : http://never-say-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za tego typu opowiadaniami, ale muszę przyznać, że twoje czyta się z przyjemnością (mimo iż jest dość...drastyczne xD) :)
    Zabieram się za kolejne części :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Poryczałam się, szczerze i bez ogródek, jeszcze miałam taką melancholijną muzyczkę w słuchawkach więc.., no wiesz :-: No i jak można być taką świnią aby krzywdzić własną córkę, sama z chęciom bym przyłożyła temu ojczulkowi i co z tego, że nie lubię rękoczynów. Nikt nie krzywdzi Erci!
    A co do ogółu to wciągające i już się boje co będzie gdy dotrę do 4 rozdziału. Więc pisz, pisz ^^

    OdpowiedzUsuń