poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 2 'Ośrodek wychowawczy czy psychiatryczny?"

-TO jest ośrodek wychowawczy?- spytała niedowierzając własnym oczom.
Stała w drzwiach ogromnego budynku W środku pełno było stołów i krzeseł,ponad połowa z nich została zajęta przez różne osoby. Od dzieci począwszy. Po prawej stronie przy ścianie stała nawet lada barowa! Za którą stała białowłosa dziewczyna. W jednym z kątów znajdował się stół do bilarda, nie opodal na ścianie wisiała tarcza do rzutek, a na samym końcu pomieszczenia można było dostrzec wieżę stereo, kino domowe. Bardziej przypominał jakiś pub czy bar, tak też wyobrażała sobie gildie magiczne, o których czytała w najróżniejszych książkach. Jej ulubiona powieść opowiadała o wróżkach, które broniły świata przed złem, ale w ostateczności musiały ratować go przed samym sobą. Albowiem nie było sytuacji, w której by czegoś nie zniszczyły, często również przesadzały ze swoją mocą. Ale w ostateczności książka ta opowiadała o więzach, tak mocnych, że nie sposób ich zniszczyć złem. Pełna humoru, szaleństwa, przygód i przyjaźni była jej ulubioną. Dlaczego o niej pomyślała?
Kątem oka spostrzegła zbliżające się w jej stronę krzesło, w ostatnim momencie się uchyliła. Podniosła się z powrotem i coś ją zwaliło z nóg. Pociemniało jej przed oczyma, a gdy już jako tako odzyskała jasność umysły zobaczyła na sobie gołego faceta. Co prawda był w bokserkach, ale nadal był nagi! Zaskoczona i speszona, z wielkimi rumieńcami na policzkach próbowała go z siebie zrzucić. Ale wyszło na to, że zaczęła go tylko macać, był za ciężki. Jednak z daleka wyglądało to jednozncznie.
- Gołodupcu! Wstawaj! Jeszcze z tobą nie skończyłem!- usłyszała tuż nad sobą Natsu.
Nim się spostrzegła podniósł on chłopaka leżącego na niej. Ten jakby się ożywił, zaśmiał się pod nosem i łokciem uderzył różowo włosego w szczękę. Wyswobodził się z jego uścisku i wyprowadził prosty cios prawą ręką, Natsu tylko się zaśmiał i zatrzymał nadlatującą w jego kierunku pięść.
-Ale się napaliłem!-zakrzyknął i wyjął z kieszeni dynamit. Widząc to przeciwnik lekko zbladł, a reszta obecnych w budynku osób schowała się pod stoły. Różowo włosy puścił rywala i wyciągnął z drugiej kieszeni zapalniczkę zippo. Ekshibicjonista wykorzystał moment nieuwagi i rzucił się za bar. Natsu nie bacząc na otoczenie zapalił laskę i zaczął się obłąkańczo śmiać.
Lucy wpatrywała się w lont, który już prawie znikał. Zamknęła oczy czekając na wybuch.
W porę jednak, ktoś zauważył dziewczynę u stóp Dragneela. Rudowłosy chłopak rzucił się jej na pomoc. W samą porę. Dynamit wybuchł, a całe pomieszczenie się zatrzęsło i wypełniło dymem.
Kiedy już trochę opary opadły pośrodku tego wszystkiego stał roześmiany Natsu. Z włosami postawionymi do góry, cały brudny i dymiący.
-Ja chcę jeszcze raz!- zawołał i sięgnął po kolejną laskę dynamitu. W porę jednak doskoczył do niego białowłosy, potężnie zbudowany mężczyzna. Jednym ciosem w kark powalił piromana.
-To nie męskie- mruknął i przerzucił go sobie przez ramię, aby zanieść go na tyły gdzie stała kanapa.
Wszyscy powychodzili z ukrycia i jak gdyby nigdy nic powrócili do swoich przerwanych wcześniej czynności.
Lucy czuła, że nadal ktoś ją trzyma. Poruszyła się i lekko odepchnęła swojego obrońce. Spojrzała na jego twarz i zaniemówiła. Z szokiem spoglądała na te rude włosy okalające delikatną twarz. Ale w kąciku jej oczu łzy pojawiły się dopiero wtedy gdy jej spojrzenie napotkało jego. Spoglądała w ciemne oczy, zasłonięte cienką warstwą szkła. Zza okularów spoglądał na nią jej dawno nie widziany przyjaciel z dzieciństwa. Ktoś, o kim myślała, że już nigdy się nie spotkają. W najgorszych snach myślała, że nie żyje. Że jednak jej ojciec dotrzymał słowa. Ale nie. Bez wątpienia to był on.
-Roki*....
****
Na drugim końcu miasta Magnolia, życie toczy się spokojnym rytmem. Z dala od wszelkiego rodzaju chuligaństwa. Tutejsi ludzie żyją w luksusach. Zadbane domy, ogródki, nawet ludzie jacyś inni. W samym centrum tej lepszej połowy miasta znajduję się ratusz. Nie za wyskoki, ale rozległy budynek o owalnej strukturze. Piętrowe okna błyszczały w świetle dnia, a delikatne ozdoby dodawały im uroku. Lekko beżowy odcień ścian idealnie komponował się z delikatnie złotymi zdobieniami przedstawiającymi małe chińskie smoczki przeplatane łodygami, na których można dostrzec wiele kwiatów o różnej wielkości. Budynek zwieńczony został kopułą podpadającą w odcień kawy zbożowej z mlekiem. Na jej środku zasiadał smok z otwartą paszczą, jakby zionął ogniem.
Ratusz otaczał sporawy plac na którym roiło się od różnych stoisk. Między turystami przechadzali się połykacze ognia, mimowie czy też żonglerzy. Był też kącik zabaw dla dzieci! Gdzie można było popływać w morzu piłeczek, bezpiecznie pobiegać albo pograć w gry planszowe czy też tworzyć wymyślną rodzinę za pomocą lalek.
Oczywiście w miejscu takim jak to nie mogło by zabraknąć czegoś dla o wiele starszego osobnika. W okolicach ratusza pełno było kawiarenek. Większość z nich miały poustawiane krzesła również na zewnątrz, aby klienci mogli spokojnie popijać kawę i zachwycać się spoglądającym na nich z góry smokiem, lub też mieć oko na bawiące się nieopodal pociechy.
Na przeciwko drzwi do głównie ustytuowanego budynku znajdowała się mała i skromna kawiarenka. Nie miała zbyt wielu klientów, była raczej miejscem nieciekawych spotkań. Zawierania umów czy dobijania brudnych targów. Dlatego też miejscowi omijali te miejsce jak najdalej, a sami przyjezdni tknięci lękiem nie zapuszczali się tam. A szkoda! Kawiarenka ta miała w swej ofercie przepyszne ciasta truskawkowe!
Szkarłatnowłosa dziewczyna przede wszystkim to wzięła pod uwagę szukając miejsca pracy.
-Erza! Mamy klientów!- dziewczyna usłyszała swojego szefa. Był niski, grubiutki i sprawiał wrażenie chama, ale kiedy się go poznało był miły i nawet zabawny. Wszedł na zaplecze, gdzie jego kelnerka siedziała przy stoliku i objadała się jednym z jego specjałów.
-Ile razy ci powtarzałem?-zmarszczył czoło- Nie jedz w czasie pracy!- podszedł do niej i zabrał jej ciastko truskawkowe z przed nosa. Erza tylko westchnęła i z wyrazem triumfu skierowała widelec pełen jej ulubionego specjału w stronę ust, ale niestety i to zostało skonfiskowane.
-Ruszaj się!
Wyszła z zaplecza, poprawiła uniform służbowy, który składał się z jasno różowej, bardziej przypominającej odcień wyblakłej krwi spódniczki, bluzeczki i białego fartuszka. Poprawiła również swoje długie włosy, teraz niestety związane wysoko na głowie i podeszła do stolika przy którym siedzieli klienci.
Było ich troje (lool xD Michał Wiśniewski i spółka .dop.aut.) dwóch z nich ledwie mieściło się na krzesłach. Jeden był po prostu kupą mięśni, drugi tłuszczu. Śmiali się i hałasowali. Za to trzeci z nich wszystkich przykuł uwagę Erzy. Szczupły z ciemnymi włosami zawiązanymi w kok, wydawał się nie obecny. Jakby nie zwracał uwagi na swoich kompanów.
-Czym mogę służyć?-zapytała, wyciągając notes i ołówek z kieszeni.
Tłusty zaczął się podejrzanie chichrać, miał coś sprośnego na końcu języka i już chciał to powiedzieć, ale się zadławił śliną. Jego barczysty kolega odciągnął pożądliwy wzrok od kelnerki i pomógł koledze.
-Trzy piwa.-mruknął ciemnowłosy.
Schowała pusty notes z powrotem i udała się do lady. Co prawda na początku nie mieli w swojej ofercie alkoholu, ale szef to szybko zmienił, jak tylko zauważył jacy ludzie do niego wpadają. Otwierając tą kawiarenkę nie chciał by to tak wyglądało, ale co poradzić.
Gruby przestał się dusić, cały czerwony siedział oburzony zachowaniem kolegi, który zaczął się śmiać.
-Zamknij się, albo ja to zrobię- warknął. Tamten momentalnie ucichł.- Więc jak Kageyama? Szef trzyma się planu czy znów wprowadził jakieś poprawki?-zwrócił się do milczącego mężczyzny.
Erza chcąc nie chcą przysłuchiwała się ich rozmowie.
- Wybiera piosenkę, ale raczej puści  Lullaby.-mruknął od niechcenia Kageyama.
-A to nie miał jej już puścić od samego początku?- zdziwił się grubas.
-Karacka.... Mnie nie pytaj. Erigor jest stuknięty co do szczegółów.
Najwidoczniej Ci tutaj to jacyś muzycy. Żadnych szurniętych psycholi. A szkoda. Westchnęła i zaniosła im napój.
Postawiła kufle przed każdym z nich i nie czekając, jakby chcieli coś domówić, udała się na zaplecze. Chciała poszukać szefa, a raczej sprawdzić gdzie jest aby zabrać się za ciasto, gdy do jej uszu dotarł fragment rozmowy.
-...filozofia? Czy pozabijamy ich w rytm disco czy polo?- zgadywała, że głos ten należał to najwyższego z nich. Tego z dziwnym zarostem oraz twarzą podobną do myszy.
- Dla szefa wielka. Na początku obstawiał Lullaby, ale teraz chce Good to be alive...
-No, ale oni będą martwi to na cholerę piosenka o życiu?
-Idioto! Chodzi o ironie losu! A po za tym mógłby nawet dać Jesteś szalona, gówno mnie to obchodzi. Chce postrzelać do tych patałachów...-uniósł się Kageyama.
Szkarłatnowłosa schowana, za ścianą na zapleczu przysłuchiwała się, pierwsze co pomyślała to jacy z nich debile, żeby tak otwarcie rozmawiać o morderstwie! Postanowiła jeszcze trochę podsłuchać i dowiedzieć się gdzie planują to morderstwo oraz upewnić się, że nie są to jakieś głupoty tylko faktycznie prawdziwa zbrodnia. Jednak jej zamiary spełzły na niczym, bo klienci zaczęli się zbierać. Wyszła z zaplecza, posprzątała puste kufle i zabrała zostawione na rachunku pieniądze. Na swoje szczęście  była to banda kretynów więc, usłyszała jak jeszcze myszowaty powiedział do Kageyamy:
-I od tak uda nam się wpaść do opery?
Kageyama coś mu odpowiedział, ale tego niestety Erza już nie usłyszała. Ale wiedziała już wystarczająco, aby zgłosić to na policje. Przy odrobinie szczęścia policja chociaż zainteresuje się i sprawdzi czy to co mówi jest prawdą.
****
-...Roki...-wyszeptała.
Chłopak się spiął. Puścił ją i uciekł z budynku. Skonsternowana Lucy siedziała jeszcze chwile na podłodze, po czym wstała i zaczęła sobie rozmasowywać okolice kości ogonowej. Co mu się stało? Chciała z nim porozmawiać. Miała tyle rzeczy do opowiedzenia, a co najważniejsze tyle pytań! Gdzie był? Co robił? Dlaczego nie dawał znaku życia? A on uciekł! Dlaczego?
Z zamyśleń wyrwała ją białowłosa dziewczyna, którą Lucy wcześniej zauważyła za barem.
-Cześć!- powitała ją wesoło.- Jesteś dziewczyną Natsu?
Lucy zamurowało. Bądź co bądź nie często spotyka się osobę, która mówi to co myśli. I to w dodatku tak bez ogródek! Zaczerwieniła się.
-Nie. Spotkałam go przypadkowo w Haregonie.
-Hm...-dziewczyna jakby posmutniała- Tak słodko wyglądaliście kiedy tu razem weszliście....-niespodziewanie humor jej się poprawił- No nic! Jeszcze będziesz! Już ja o to zadbam-dodała ciszej.
Aby przerwać tę niezręczną cisze, która zapadła po diabelskim przyrzeczeniu, Lucy odchrząknęła i zagadała.
- Czy ten chłopak, który przed chwilą wybiegł z gildii to Roki Shishikyu?- to, że pamiętała jego nazwisko zdziwiło ją samą.
-Tak. Nie wiem co mu zrobiłaś, ale to wręcz niespotykane. Przeważnie to dziewczyny uciekają od niego jeśli nie są zainteresowane, ale on? A tak właściwie to jestem Mirajane Strauss, mów mi Mira- podała jej rękę nadal się przyjaźnie uśmiechając.
-Lucy, po prostu Lucy- ścisnęła lekko dłoń i rozejrzała się po pomieszczeniu. Zauważyła, że Natsu się przebudził i rozglądał gdzie jest. Widziała również, jak w ich kierunku podchodzi pół nagi chłopak, który wcześniej na niej leżał.
-Gray, twoje ubrania.-skarciła go Mira. Spojrzał po sobie i zaczął się rozglądać za swoimi rzeczami.
-Cholera jasna..-mruknął i ściągnął spodnie zwisające z kinkietu. Pośpiesznie je wciągnął i podszedł do dziewczyn. Nie zdążył nic powiedzieć, bo natychmiast Natsu przyszpilił go swoim ciężarem do podłogi. Wyciągnął coś z jego kieszeni.
-A co to?-spytał z przesadną ciekawością.
-Nie udawaj, że umiesz czytać- rzucił Gray.
-Przymknij japę padalcu.-spojrzał na trzymane świstki papieru- skąd ty ten badziew wytrzasnąłeś?
Gray zrzucił go z siebie, odebrał swoją własność i wstał.
-To nie żaden badziew, tylko bilety do teatru, skośnooki.
-Haha! Nie wpuszczą cię! Tam trzeba być UBRANYM!-Natsu podkreślił ostatnie słowo.
-Morda! Nie mam co z nimi zrobić, więc może... Mira-zwrócił się do białowłosej- Nie chcesz ich? Wybrałabyś się z Elfmanem, czy coś.
- Nie dziękuję. Dziś i jutro mam zajęty wieczór. A po za tym masz trzy bilety...-Nad głową białowłosej zaświeciła się żarówka- Idź z Natsu i Lucy!
-Kto to Lucy?- zapytał zbity z tropu Natsu.
Lucy zaniemówiła, Mira nadal się uśmiechała przyjaźnie i sprawiała wrażenie, że wcale tego nie słyszała. Gray tylko spojrzał na kolegę. Nawet on się pokapował o kogo chodziło Mirze!
-Ty tak na serio, czy naprawdę jesteś takim debilem?
---------------
Miałam to dodać w sobotę ;-;
Znowu jakiś taki beton :/
No nic, w następnej notce chcę rozkręcić jakąś akcje więc będzie się działo ^-^
*Roki- używam imienia Loke'go tak jak się wymawia, bo jakoś mi lepiej pasuje >.<
Dziękuję wszystkim, którzy czytają i komentują! Nawet nie wiecie, jak mi się mordka cieszy gdy widzę jak ktoś skomentował :D

9 komentarzy:

  1. WoW
    Mai: S P A Ć !!!!
    Nie chce mi się...
    Mai: Ale mi się chce!
    To idź spać, a nie mi trujesz dupę....
    Mai: Nie mogę, bo się chichrasz, idiotko!
    A jak się nie chichrać, gdy...?
    " Dynamit wybuchł, a całe pomieszczenie się zatrzęsło i wypełniło dymem. Kiedy już trochę opary opadły pośrodku tego wszystkiego stał roześmiany Natsu. Z włosami postawionymi do góry, cały brudny i dymiący. -Ja chcę jeszcze raz!- zawołał i sięgnął po kolejną laskę dynamitu."
    Że też mnie tam nie było ;_;
    Mai: Neko to piromanka...
    Tsaa... Po prostu kocham te piękne widoki wybuchających budynków. *-*
    Mai: *wylewa zimną wodę na Neko* Ogar!
    PRZEZ CIEBIE MOJA RUSZOFA PIDŻAMA JEST MOKRA ;_; Teraz to napewno nie zasnę...
    Mai: *siada w koncie załamana* Kurde... Co ja zrobiłam?... ;_;
    Dobra... Olejmy Mai i czytamy dalej...
    Roki? Em... To tak się czyta Loki?.... Nie wiedziałam ;_;
    Mai: *już normalna* Ty dużo rzeczy nie wiesz...
    Tak jak ty ;3
    Mai: Ale wiem co knujesz na swoim ff i mi się to niepodoba.
    Twój problem...


    " Wszedł na zaplecze, gdzie jego kelnerka siedziała przy stoliku i objadała się jednym z jego specjałów. -Ile razy ci powtarzałem?-zmarszczył czoło- Nie jedz w czasie pracy!-podszedł do niej i zabrał jej ciastko truskawkowe z przed nosa. Erza tylko westchnęła i z wyrazem triumfu skierowała widelec pełen jej ulubionego specjału w stronę ust, ale niestety i to zostało skonfiskowane."
    I Erza na to nic??!!! Aż smutno się robi ;_; Lubię jak ona się wkurza...


    " -Cześć!- powitała ją wesoło.- Jesteś dziewczyną Natsu?"
    Mira koffam Cię xDDD Po prostu spadłam z łóżka xDDDD

    " -Nie. Spotkałam go przypadkowo w Haregonie. -Hm...-dziewczyna jakby posmutniała-Tak słodko wyglądaliście kiedy tu razem weszliście...."
    Też bym to zrobiła na miejscu Miry... ;_;


    " niespodziewanie humor jej się poprawił- No nic! Jeszcze będziesz! Już ja o to zadbam-dodała ciszej. Aby przerwać tę niezręczną cisze, która zapadła po diabelskim przyrzeczeniu, Lucy odchrząknęła i zagadała."
    Mira swatka wkracza do akcji! To określenie przyrzeczenia piękne ;3


    " -To nie żaden badziew, tylko bilety do teatru, skośnooki. -Haha! Nie wpuszczą cię! Tam trzeba być UBRANYM!-Natsu podkreślił ostatnie słowo."
    Powiedziałabym, że Natsu Grey'a zgasił, ale... nie pasi to słowo w ich przypadku... Poprostu go zjechał...


    " -Morda! Nie mam co z nimi zrobić, więc może... Mira-zwrócił się do białowłosej-Nie chcesz ich? Wybrałabyś się z Elfmanem, czy coś. - Nie dziękuję. Dziś i jutro mam zajęty wieczór. A po za tym masz trzy bilety...-Nad głową białowłosej zaświeciła się żarówka- Idź z Natsu i Lucy!"
    Mira już ich tu sawata :D Tylko jeszcze Grey'a się pozbyć...
    Mai: ... Ty lepiej już idź na serio spać...
    Już kończę, MAMO! -_-
    Mai: Nie nazywaj mnie tak, bachorze!


    " -Kto to Lucy?- zapytał zbity z tropu Natsu."
    Na miejscu Lucynki przywaliłabym Natsu z liścia...
    Mai: Też... Skończyłaś?
    Jeszcze tylko...
    Mai: Przesyłamy kontenery weny...
    ... i czekamy na kolejny rozdział.

    Pozdro Neko Echia i Mai Musicrose

    PS: Trochę się rozpisałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki ja mam zapłon... xD Nie bij ;-;
      Miło mi czytać, że Ci się podoba ^^
      Co do Erzy... Jeszcze będą chwile kiedy się wkurzy xD *demoniczny śmiech*.
      Po prostu kocham Mire w roli swatki i nie wyobrażam sobie jej tu takiej nie przedstawić ^^
      Na pocieszenie pragnę dodać, że do niedzieli na pewno pokażę się rozdział ^_^

      Usuń
  2. Sorry że dopiero teraz, ale mi skasowało. Gdyby nie to, byłabym pierwsza!
    Ale do rzeczy. Mira tak bardzo swatka! Od razu zaczęła shipować Nalu. Wie co dobre :). Mam tylko wrażenie,że Erza byłaby bardziej Erzowata, gdyby się chociaż krzywo popatrzyła na szefa, kiedy zabrał jej ciastko. Ogólnie rozdział bardzo mi się podoba. Życzę weny do kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^^" No hej xD
      Dziękuję, za miłe słowa ^^
      Rozdział niebawem. Od razu zastrzegam, że będzie o wiele dłuższy niż poprzednie :D

      Usuń
  3. A ja nie mam na razie chwili wolnej, żeby skomentować poważnie, więc skomentuję później, a na razie się odmeldowuję, że przeczytałam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek przepraszam... Nie miałam tej wolnej chwili, a potem... zapomniałam, przepraszam bardzo ^^"
      "-Ja chcę jeszcze raz!- zawołał i sięgnął po kolejną laskę dynamitu." - taaaaak! Też bym chciała! \o/
      "- Dla szefa wielka. Na początku obstawiał Lullaby, ale teraz chce Good to be alive...
      -No, ale oni będą martwi to na cholerę piosenka o życiu?" xD
      "-Idioto! Chodzi o ironie losu! A po za tym mógłby nawet dać Jesteś szalona, gówno mnie to obchodzi. Chce postrzelać do tych patałachów...-uniósł się Kageyama." Hmmm... *wyobraża sobie bandytę z pistoletem, w stroju Trzęsityłków, w spódniczce baletnicy, w baletowych podskokach przemierzającego korytarz opery i strzelającego do ludzi w akompaniamencie "Nad pięknym modrym Dunajem". A to wszystko w slow motion, czy jak to się tam nazywa. W zwolnionym tempie, w każdym razie* Hmmm... Mniejsza... xD
      "-Cześć!- powitała ją wesoło.- Jesteś dziewczyną Natsu?" - Tak, a ty to Mirajane, dziewczyna Laxusa, prawda? C:
      "- No nic! Jeszcze będziesz! Już ja o to zadbam-dodała ciszej." Mircia, czekaj na mnie, pomogę ci! <333
      No to ten - podsumowując: Mircia taka shipperka (nie, słowniku w telefonie, NIE miałam na myśli "gospodarka", w ogóle WTF?), moja szkoła normalnie :3 A Erza taka biedna, ciasto jej zabrali :C Smuteczek... A Natsu taki... nieogarnięty, nie umiem znaleźć lepszego słowa xD No i ten. Lucy czytała o "Fairy Tail". Przypadek?! Nie sądzę! I jestem ciekawa, co przyszykowałaś dla Lokiego C;
      I zapowiada się niezła akcja w operze, czekam ;3
      A błędów parę jakoś mi mignęło, ale przygotowania do szkoły (tak, nadal nie mam książek wszystkich *headdesk*) mnie wykańczają psychicznie i naprawdę nie chce mi się ich już szukać... Choć taki jeden błąd ci się powtarza: przymiotniki z "nie" piszemy razem ;)
      Ogólnie to czekam na nowy rozdział ^^
      Pozdrowionka!

      Usuń
    2. Nie ty jedna masz wolny zapłon xD
      Szkoła, szkoła T,T Zwłaszcza, że teraz zaczęłam technikum i się muszę ogarnąć co do nowych zasad :C
      Rozdział niedługo ^^
      Dziękuję za uwagę ^.^

      Usuń
  4. Prosze powiedz co będzie dalej *robi maślane oczy*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj ^__^
      Tajemnica :D
      Jeszcze trochę i się dowiesz :D

      Usuń