poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział 3 "Ale oni się tu jeszcze bardziej patologizują!"

W Magnolii znajduję się tylko jedna opera, w dodatku jest to też teatr. Zabytkowy mocarny budynek, pozostałość po średniowiecznej epoce. Wygląda jak forteca, a nie miejsce kulturalnej rozrywki. Okna są małe i niewiele ich jest, tym lepiej. Mniej światła wpada dzięki czemu po wejściu do środka ogarnia cię wszędzie panujący mrok. Po przekroczeniu wielkich, drewnianych drzwi można poczuć jakby czas został cofnięty, a doba elektroniki nigdy nie nadeszła. Na ścianach korytarza wiszą pochodnię. Najprawdziwsze pochodnie, nie jakiś tani elektryczny kit. Wszędzie otaczają cię mury, od których ciągnie wilgoć. Ale opłaca się tu zajrzeć.
Gdy już przebrniesz przez ten mroczny hall wchodzisz do ogromnego pomieszczenia, gdzie poustawiane są ławy z oparciami zwrócone ku rozległej scenie, na której w godzinach występu znajduję się orkiestra czy też aktorzy.
Wysokie sklepienie nadaje słowom i dźwiękom niesamowitej mocy. Ktokolwiek tu się pojawił nie odchodził zawiedziony. Marne występy od razu zostały zapomniane, gdy znowu wracało się w średniowiecznych klimatach do wyjścia.
W godzinach porannych nie gości on jednak zbyt wielu ludzi. Dziś wyjątkowo, w sali na tyłach sceny zgromadziła się pokaźna grupka mężczyzn.
Stali pozbijani w kilka zespołów i rozmawiali ze sobą szeptem.
Drzwi się rozwarły i do sali wszedł wysoki mężczyzna o szarym, jak szczurze futro, kolorze włosów.Pod oczyma miał tatuaże, dwie nałożone na siebie strzałki, ale to nie wszystko. Jego tors zdobiło o wiele więcej niebieskich wzorków. Można to było od razu zauważyć, albowiem Erigor zawsze pokazuję się bez górnego odzienia.
Rozejrzał się po zebranych, zmrużył niebezpiecznie oczy i warknął:
-Gdzie, do cholery jest Kageyama?
****
Siedziałam naprzeciwko Natsu. Biedaczek. Cały zielony na twarzy, kołysał się to w prawo, to w lewo. Chciałabym ulżyć mu jakoś w tym, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Nic prócz zatrzymania pociągu. Szybko wyrzuciłam tę myśl. Przecież wiedział w co się pakuje. Tyle razy wspominał o swojej chorobie lokomocyjnej, a mimo to wsiadł do pociągu. Ech... Idiota.
Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. Poznałam niewielu członków Fairy Tail,  ale śmiało mogę stwierdzić, że bycie upartym to cecha szczególna wychowanków tego ośrodka. Oczywiście nie wspominam o ogromnej empatii jaką posiadają, to jest oczywiste.
Pokręciłam głową i zaśmiałam się w duchu. "A teraz i ty do nich należysz!" usłyszałam cichy głosik. Racja! Nie zawiodę ich! Dano mi wybór i zdecydowałam.
Spojrzałam na rozlegający się za oknem krajobraz. Umykał powoli, a co raz to nowe ujęcie było piękniejsze od poprzedniego. Widoki obrzeży Magnoli były niesamowite. Kolorowe, barwne i zróżnicowane. Raz można zauważyć nasycony zielenią las, a po chwili rozlewające się błękitne jezioro. Raz po raz zapikuje jastrząb by potem, będąc minimalnie od tafli wody, wzlecieć ponownie.
Zamknęłam oczy i oddałam się rozmyślaniom.
Zaczęłam od minionej "misji". Będąc w ośrodku, kiedy to odbywaliśmy niezręczną rozmowę z Mirą, a potem z Grayem i Natsu, gdy już zdzieliłam różowo włosego przez łeb podszedł do nas chłopiec- Romeo. W oczach lśniły mu łzy, ale gdy tylko ujrzał Natsu , pojawił się w nich blask nadziei. "Panie Natsu! Panie Natsu! Mój tata nie wraca!". Dragneel spojrzał na niego i odparł "To dorosły facet, wkrótce wróci." Po polikach chłopca spłynęły rzewnie łzy. "Ale to już drugi tydzień!"
"Daj spokój Romeo!" Usłyszeliśmy z tyłu sali. Obróciłam się w tamtą stronę. W naszym kierunku zbliżał się niski, siwy staruszek. Ubrany w pomarańczowy kostium błazna, nie sprawiał wrażenia osoby tak ważnej, jaką okazał się być później.
Gdy mnie zauważył od razu stracił zainteresowanie chłopcem. Podszedł bliżej i zadarł głowę by spojrzeć mi w twarz. Jednakże jego wzrok najpierw napotkał moje piersi, dopiero potem oczy (i to tylko za sprawą Miry, która go o tym upomniała).
Okazało się, co mnie niesamowicie zdziwiło, że owy staruszek to opiekun "wróżek".
Zlustrował mnie całą, klepnął w tyłek i stwierdził, że może się mną zająć. Przy czym na jego ustach zagościł dziwny uśmieszek.
Chłopacy przewrócili tylko oczyma, Mira zaczęła ganić Makarova Dreyara, za jego karygodne zachowanie, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Staruszek skierował się do lady (oczywiście nie omieszkał, znów poklepać mnie po tyłku) ciągnąć ze sobą Romea.
"Idź się czymś zajmij i daj ojcu spokój. Wróci. A teraz leć się pobawić". Chłopak zaczął się buntować, ale nie wyrwał się opiekunowi. Mira wróciła do baru, a Gray... Znów został bez ubrań.
Odwróciłam się w stronę Natsu, ale nie zastałam go tam gdzie stał poprzednio. Wychodził właśnie z ośrodka. Nie wiedząc co zrobić, zawahałam się przez chwile, ale tknięta przeczuciem ruszyłam za chłopakiem.
Nie odzywał się przez całą drogę. Dopiero, gdy wsiedliśmy do pociągu, jakby wyrwał się z letargu i mnie zauważył. Opowiedział mi wtedy co nieco o ojcu Romea- Macao.
Moja opinia o wychowankach ośrodka zmieniła się diametralnie! Z początku myślałam o nich jak o typowych ludziach z problemami, którzy krok po kroku wyłaniają się z mroku życia, ale... Ale oni się tu jeszcze bardziej patologizują!*
Macao to rozwodnik. I nie pierwszy raz zniknął na parę dni. Często wychodził zostawiając Romea pod opieką Miry, a sam szlajał się po klubach czy domach publicznych. Taki już był. Wszyscy się przyzwyczaili, ale nikt nie powie małemu chłopcu, że jego ojciec lata za dziwkami. Więc mały był przekonany, że Macao wyrusza na misje. Dziecku łatwiej uwierzyć w ojca walczącego z potworami, aniżeli w dziwkarza.
Jak się dowiedziałam Romeo traktował Natsu jak starszego brata (chłopak traktował tak wszystkich) a ten nie chcąc go zawieść zawsze szukał Macao, gdy ten włóczył się po mieście. Jednak ostatnimi czasy tamten przeginał. Znikał na bardzo długo, nikomu nic nie mówiąc.
Więc teraz reakcja Natsu jest dla mnie jak najbardziej oczywista.
Nie wiem jak go znalazł, ale to zrobił. Wpadł jak burza do jednego z domków na obrzeżach Onibusu -miasta na północ od Magnolii- i bez zbędnych szczegółów chwycił półnagiego Conbolta seniora za ucho i wyrzucił przez okno. Wyskoczył za nim i zaczął go okładać. Z niemałym wstydem i obrzydzeniem spojrzałam na łóżko. Myślałam, że znajdę tam roznegliżowaną starszą osobę, ale to co zobaczyłam wytrąciło mnie zupełnie z równowagi. Nieporadnie przykrywając się białą kołdrą, siedziała na łóżku i ze strachem spoglądała przez rozbite okno, młoda, mogła mieć nie więcej jak 22 lata kobieta. Długie rude włosy miała w nieładzie, ale była ładna. Wyraziste kości policzkowe i pociągła twarz, wydatne malinowe usta i małe zielone oczy. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś taki poszedł z własnej woli do łóżka z Macao! Ale zaraz się opamiętałam, przecież nawet nie wiem jak on wygląda!
Skierowałam słowa przeprosin w stronę łóżka i wybiegłam z mieszkania powstrzymać Natsu.
Zastałam go jak siedział na Conbolcie i z nim rozmawiał. Gniew powoli z niego uchodził i teraz dotarło do niego co zrobił.
Macao ramiona miał poobijane, z nosa ściekała mu stróżka krwi, ale nic poważniejszego mu nie było. Nie na pierwszy rzut oka. Jak się później okazało miał złamane dwa żebra.
Jak na  trzydziesto sześciolatka był całkiem przystojny. Ciemno granatowe, krótkie włosy, lekki zarost wcale go nie postarzał a pełne wigoru oczy odejmowały mu co najmniej dziesięć lat.
Odesłaliśmy Macao do szpitala, a sami wracaliśmy do Magnolii. Oficjalną wersją było, że Conbolt senior został uwięziony przez bestie.
****
Komisariat  policji do najmniejszych nie należy. Niedaleko ratusza, obok straży pożarnej i szpitala. Wszystko co najpotrzebniejsze pod ręką.
Budynek należący do policji był dwupiętrowy z celami pod ziemią oraz dużym parkingiem na tyłach.
Wchodziłam po szerokich schodach, prowadzących do ciemnych drzwi w tym czerwonym budynku z cegieł.
Minęłam kilku funkcjonariuszy i podeszłam do osoby dyżurującej. Jednakże nim doszłam do recepcji drogę zagrodził mi inspektor Cracy. Jest to wysoki i masywny mężczyzna po pięćdziesiątce. Siwe włosy zawsze ma postawione na żel i utworzone na kształt kolcy. Zawsze zmarszczone czoło oraz podejrzliwe spojrzenie to jego znak rozpoznawczy, zaraz po dziwnie uformowanym zaroście, który składa się z dwóch kolcy zwisających po obu stronach brody.
- Panna Scarlet. Przyszła się pani dobrowolnie zamknąć? Drogę chyba pani zna.- powiedział, a na jego twarzy zatańczył złośliwy uśmieszek.
Byro Cracy to jedyny stróż prawa, który w pełni współpracuje z rządem oraz pełnią siebie zaangażował się w życie wychowanków ośrodka. Za wszelką cenę pragnie wsadzić nas wszystkich do więzienia. Jego pobudki nie są do końca nam znane, ale prawdopodobnie miał on kiedyś zatargi z Makarovem.
-Pan Cracy. Przyszłam zgłosić przestępstwo.
-Na kolegów?
Zacisnęłam dłonie najmocniej jak potrafiłam, poczułam jak paznokcie wbijają mi się w skórę.
Gdyby nie fakt, że jesteśmy na policji uderzyłabym go. Jesteśmy jacy jesteśmy, ale nie ma prawa podejrzewać nas o wszystko! Ile to razy nas obrażał, znieważał. Nie wierzył, gdy przychodziliśmy z problemami. Kpił z nas kiedy tylko spadło na nas nieszczęście. Triumfował kiedy podwinęła nam się noga.
Tylko spokojnie. Albo nie. I tak go uderzę.
****
-Mhm... Jasne. A tak swoją drogą. Natsu ma dziewczynę-zapadła cisza, po czym białowłosa dziewczyna się roześmiała- Tak, tak. Wrócił. Nie, ona nie jest chora psychicznie. Niedawno wrócili z randki. Mówię ci! Słodko razem wyglądają! W dodatku Gray coś do niej czuje!-przerwała- Coś myślę, że będziemy tu mieć miłosną rywalizację! Hah... dokładnie! -wysłuchała odpowiedzi- No nic, szkoda. Zaraz kogoś wyślę, pa!
Rozłączyła się i chwyciła kufel, który czyściła przed odebraniem telefonu. Uśmiechnęła się i zwróciła w stronę staruszka, który sączył powoli piwo siedząc po turecku na barze. Czujnym okiem spoglądał na swoich wychowanków.
-Dzwoniła Erza.-odezwała się, staruszek przeniósł spojrzenie z Laki, która testowała Żelazną Dziewicę własnej roboty na Elfmanie, na pogodną i uśmiechniętą Mirajane.- Siedzi w areszcie.
Staruszek zakrztusił się i jęknął przeciągle.
-Znowu?! Co tym razem?
****
-Gray. Twoje ubrania.- zwróciłam chłopakowi po raz kolejny uwagę. Magnolia chyba się przyzwyczaiła do spacerującego po ulicach ekshibicjonisty. Inaczej już by dawno nas zamknięto.  Im bardziej zbliżaliśmy się, tym bardziej zaczynałam wierzyć w wersję Natsu, że Gray po prostu nie wejdzie do opery.
Dotarliśmy do pięknego budynku z epoki średniowiecznej. Weszliśmy przez pięknie zdobione drewniane drzwi.
Niewiarygodne. Magnolia to miasto wielu epok. Raj dla koneserów sztuki.
Po wejściu powitał nas chłód kamiennych ścian oraz mrok rozświetlany jedynie pochodniami.
To miasto podoba mi się co raz bardziej.
O dziwo Gray nie zgubił ubrań i wszyscy troje zostaliśmy wpuszczeni dalej.
Zajęliśmy swoje miejsca na czerwonych krzesłach w ogromnej sali, której większość została oddzielona kotarą, za którą znajdowała się scena.
Pomieszczenie napawało strachem, ale i fascynacją.
Z niecierpliwością czekam na rozpoczęcie przedstawienia.
****
-Ludzie już się schodzą.
-Co ty nie powiesz-mruknął Erigor, a głośniej dodał- Przygotować się!
Mężczyźni zaczęli się przepychać z kąta w kąt. Erigor wyjął zza pasa Browninga BDM i pieszczotliwie pogłaskał go po lufie.
-Już niedługo-szepnął. Wtem ktoś go poklepał po ramieniu. Odwrócił się gotowy postrzelić, w lepszym razie postraszyć idiote, który zakłóca jego spokój. Jak bardzo się zdziwił, gdy zobaczył chłopaka o różowej barwie włosów. Pewien był, że kogoś takiego w swoich szeregach nie ma.
-Sorry, wiesz może gdzie tu jest kibel?- zapytał chłopak jak gdyby nigdy nic.
Erigor spojrzał na swoją broń, na przybysza, na broń. Wtedy ten również przeniósł wzrok na przedmiot w dłoniach Erigora. Długo mierzyli się spojrzeniem, po czym siwowłosy otrząsnął się z szoku i przyłożył lufę do skroni chłopaka. Niestety w tym samym momencie tamten chciał zrobić unik i przywalił głową w dłoń z pistoletem. Chwilę potem padł na ziemię jak długi.
-Co to było?-zapytał Erigor sam siebie i poszedł szukać Kageyamy.
****
Siedziała na żelaznej pryczy, zabijając spojrzeniem każdego przechodzącego funkcjonariusza policji.
Napaść na policjanta! Też mi coś.
Spojrzała w kąt celi, coś się tam poruszyło. Z cienia wyłoniła się znana jej od tego popołudnia twarz. "To jeden z tych dziwaków z cukierni".
-Chcesz zobaczyć mój flet?


*"patologizują", patologia, patologizujecię się- ulubiony zwrot mojego nauczyciela od urządzeń fototechnicznych. Na stare lata przyszło mu nauczać bandę nienormalnych dziewczyn. Chyba go tym wykończymy xD
______________
Tutturu~♪! 
Witam po długiej przerwie! I od razu przepraszam! 
Nowa szkoła, nowe obowiązki i tak dobrze znany nawał prac domowych xD
Myślę, że od teraz jedna notka w miesiącu minimum powinna się pojawiać.
Akcja w tym rozdziale płynie jak krew z nosa T.T 
No nie wiem co napisać... Czytajcie i komentujcie!!
Do napisania ;D

3 komentarze:

  1. Tutturu! (Swoją drogą, czyżby to z "Steins;Gate"? Zaczęłam parę dni temu oglądać i mi się teraz skojarzyło :D)
    "Poznałam niewielu członków Fairy Tail, ale śmiało mogę stwierdzić, że bycie upartym to cecha szczególna wychowanków tego ośrodka." - myślę, Lucy, że to cecha bardzo szczególna, jeśli chodzi o FT ^^
    "Podszedł bliżej i zadarł głowę by spojrzeć mi w twarz. Jednakże jego wzrok najpierw napotkał moje piersi, dopiero potem oczy (i to tylko za sprawą Miry, która go o tym upomniała)." - Makarov tak bardzo xD
    "Z początku myślałam o nich jak o typowych ludziach z problemami, którzy krok po kroku wyłaniają się z mroku życia, ale... Ale oni się tu jeszcze bardziej patologizują!*" - lepsze określenie ciężko znaleźć... xD
    "Wszyscy się przyzwyczaili, ale nikt nie powie małemu chłopcu, że jego ojciec lata za dziwkami. Więc mały był przekonany, że Macao wyrusza na misje. Dziecku łatwiej uwierzyć w ojca walczącego z potworami, aniżeli w dziwkarza." - to ten Balcan z drugiego odcinka to była tak naprawdę bardzo brzydka prostytutka? Mój Boże, ponad rok w kłamstwie ;-;
    XD
    "-Pan Cracy. Przyszłam zgłosić przestępstwo.
    -Na kolegów?" - wiem, że to wredne ze strony Byro, i że Erza słusznie się wkurzyła, ale mnie to rozwaliło xD
    "-Mhm... Jasne. A tak swoją drogą. Natsu ma dziewczynę-zapadła cisza, po czym białowłosa dziewczyna się roześmiała- Tak, tak. Wrócił. Nie, ona nie jest chora psychicznie. Niedawno wrócili z randki. Mówię ci! Słodko razem wyglądają! W dodatku Gray coś do niej czuje!-przerwała- Coś myślę, że będziemy tu mieć miłosną rywalizację! Hah... dokładnie! -wysłuchała odpowiedzi- No nic, szkoda. Zaraz kogoś wyślę, pa!
    (...)
    -Dzwoniła Erza.-odezwała się, staruszek przeniósł spojrzenie z Laki, która testowała Żelazną Dziewicę własnej roboty na Elfmanie, na pogodną i uśmiechniętą Mirajane.- Siedzi w areszcie." - nie ma to jak opowiadać osobie, której pilnie zależy na wydostaniu się z aresztu, o domniemanych podbojach miłosnych wspólnego kumpla xD Oj, Mircia, Mircia...
    "Niestety w tym samym momencie tamten chciał zrobić unik i przywalił głową w dłoń z pistoletem. Chwilę potem padł na ziemię jak długi.
    -Co to było?-zapytał Erigor sam siebie i poszedł szukać Kageyamy." - to jest bardzo dobre pytanie, Erigorze xD
    "Spojrzała w kąt celi, coś się tam poruszyło. Z cienia wyłoniła się znana jej od tego popołudnia twarz. "To jeden z tych dziwaków z cukierni".
    -Chcesz zobaczyć mój flet?" - nieprzystojne myśli mnie naszły, że tak to ujmę. Erza, wiej albo go znokautuj raz a dobrze ;-;
    Ale żeby nie było (niestety) też za różowo...
    Najbardziej mi się rzuciło w oczy to, że mieszasz czasy. Jak wybierasz sobie przeszły, to pisz nim od początku do końca. Jak wolisz teraźniejszy (gorszy wybór, moim zdaniem. Trudniej się pisze, no ale to moje odczucie...), to używaj teraźniejszego ;)
    A z takich mniejszych błędów...
    "Opowiedział mi wtedy co nie co o ojcu Romea- Macao." - "co nieco"
    "...na obrzeżach Onibusu -miasta na północ od Magnolii; i bez zbędnych szczegółów..." - skoro wtrącenie zaznaczyłaś na początku myślnikiem, to "zakończ" również myślnikiem, nie wciskaj średników ;)
    "Im bardziej zbliżaliśmy się, tym bardziej zaczynałam wierzyć w wersje Natsu..." - "wersję" - w liczbie pojedynczej "-ę", w mnogiej "-e" ;) Ale widzę, że to taka literówka, bo ogólnie zwracasz na to uwagę.
    "W ten ktoś go poklepał po ramieniu." - nie "W ten", raczej "wtem" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pewien był, że kogoś takiego w swoich szeregach nie ma.
      -Sorry, wiesz może gdzie tu jest kibel?- zapytał jak gdyby nigdy nic." - z kontekstu wynika, że to Erigor pytał się o kibel. Zmień, że chodzi o Natsu ;)
      "Długo mierzyli się spojrzeniem po czym, siwowłosy otrząsł się z szoku i przyłożył lufę do skroni chłopaka." - "otrząsnął"! No i tak przy okazji - przecinek przed "po czym", nie po.
      To chyba tyle... Widziałam też parę przecinków, ale nie jestem w stanie ci ich teraz wytknąć, bo jestem zmęczona i przez to (wybacz :c) mi się też nie bardzo chce... W każdym razie - dziel sobie zdania złożone na zdania składowe i tam, gdzie byłyby kropki, stawiaj przecinki ;) Choć nie zawsze łatwo jest tę wskazówkę zastosować... W każdym razie (nie nadużywam tego wyrażenia? Bo mam wrażenie, że tak xD): przecinki oddzielają między innymi dwa czasowniki w zdaniu, wtrącenia, imiesłowy od reszty zdania... Jak ci zamieszałam, to przepraszam, nie umiem tłumaczyć :( No ale np.: "Jak się dowiedziałam Romeo traktował Natsu jak starszego brata (Romeo traktował tak wszystkich) a ten nie chcąc go zawieść zawsze szukał Macao, gdy ten włóczył się po mieście." - "Jak się dowiedziałam, Romeo traktował Natsu jak starszego brata (Romeo traktował tak wszystkich), a ten, nie chcąc go zawieść, zawsze szukał Macao, gdy ten włóczył się po mieście."
      Na twoim miejscu zmieniłabym też tego Romea w nawiasie na - nie wiem - chłopca może, czy coś, żeby uniknąć powtórzenia ;)
      To chyba tyle. Czekam na następny rozdział, bo przeczuwam taką już "właściwą" akcję ;D
      Pozdrowionka i weny!

      Usuń
    2. Dziękuję ^^ błędy poprawione.
      Tak, tak. Ze Steins;Gate ^_^ Kocham to anime <3
      Wybacz, że tak późno, ale cholercia... w szkole im się przypomniało, że nie mamy ocen! xD I na chama nam sprawdziany i zadania dodatkowe zadali. Rozdział w połowie napisany więc myślę, że do stycznia... no może do początku stycznia uda mi się go wstawić. Mam też w głowie plan napisać jakiegoś one-shota.
      Dziękować <3

      Usuń